środa, 23 listopada 2016

LZS Kup - LZS Starowice 1:0

19 listopada 2016 r. Kup
IV Liga Opolska - LZS Kup - LZS Starowice 1:0
Bramka: Bielak (2)
Widzów: 50
Cena biletu: 5 zł


Tydzień temu mój ulubiony środek transportu mnie zawiódł i z wyjazdu na mecz nic nie wyszło. Szkoda była tym większa, gdyż chciałem obejrzeć mecz na stadionie, który od dawna zajmuje jedno z wyższych miejsc na mojej liście życzeń, a po drugie na meczu miał pojawić się znajomy groundhopper. Cóż nie zawsze wszystko układa się zgodnie z planami. Na ten weekend na rozkładzie pojawił się mecz w województwie opolskim. Dlaczego akurat opolskie? Po pierwsze dawno mnie tam nie było, a po drugie chciałem w końcu spotkać się z Krzyśkiem, prowadzącym stronę Moje Wielkie Mecze (z Krzyśkiem na meczu byłem jeszcze dawniej niż w województwie opolskim). Na wyjazd wybrał się również Jacek, z którym najwięcej wspólnie podróżuję, więc zapowiadała się ciekawa sobota. Początkowo brany pod uwagę był mecz w Strzelcach Opolskich, ostatecznie padło na zaproponowany przez Krzysztofa Kup, a tego wyboru nikt z nas z pewnością nie żałował. Z Jackiem spotkałem się tuż po 7 na dworcu centralnym w Warszawie i pierwsza część podróży upłynęła szybko i co najważniejsze bez opóźnień. W Opolu, spod dworca odebrał nas Krzysiek i dalszą trasę pokonaliśmy jego samochodem. Po drodze zatrzymaliśmy się na obiad w Dobrzeniu Wielkim. Czas nam szybko upłynął i ruszyliśmy na stadion w miejscowości Kup. Tego dnia padał spory deszcz i trochę obawialiśmy się czy spotkanie się odbędzie. Na szczęście nasze obawy były bezpodstawne i mecz rozpoczął się zgodnie z planem. Zaskoczeni byliśmy miłym powitaniem ze strony miejscowych oficjeli, którzy opowiedzieli nam dużo historii o swoim klubie. Na spotkaniu pojawił się kolejny miłośnik piłki nożnej - Romek. Tak więc towarzystwo tego dnia miałem znakomite. Wreszcie danie główne - mecz. Przed jego rozpoczęciem trudno było cokolwiek prognozować - w tabeli wyżej znajdowali się goście, gospodarzom ewentualne zwycięstwo pozwoliłoby uzyskać sporą, jak na ten etap ligi, przewagę nad grupą spadkową. Do tego padający deszcz również mógł mieć wpływ na losy spotkania. Wraz z rozpoczęciem spotkania pan, który przedstawił się jako szef bezpieczeństwa obiektu powiedział, że padnie mało goli. Po końcowym gwizdku można potwierdzić, że jego słowa się sprawdziły, choć gdy gol padł już w drugiej minucie myślałem, że będzie inaczej. Mecz mimo to był ciekawy i toczył się w szybkim tempie. Dużo lepszą drużyną byli gospodarze, ale w kilku akcjach zabrakło skuteczności. Po spotkaniu, tym razem w czteroosobowym składzie ponownie zawitaliśmy do restauracji w Dobrzeniu Wielkim, a następnie Krzysiek podwiózł nas na dworzec w Opolu, skąd mieliśmy powrotny pociąg do Warszawy. Wyjazd można zaliczyć do bardzo udanych i tylko wypada mieć nadzieję, że na kolejne spotkanie w takim składzie nie będziemy musieli długo czekać.

    

















1 komentarz:

  1. Fajnie było i fajnie się to teraz czyta. Takie spotkania jeszcze bardziej zachęcają do groundhoppingu.

    OdpowiedzUsuń