poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Wisła Puławy - Motor Lublin 1:1

4 sierpnia 2012 r. Puławy
II Liga Wschodnia - Wisła Puławy - Motor Lublin 1:1
Bramki: Nowak (82) - Piceluk (59)
Cena biletu: 10 zł
Widzów: 2 000

Już w pierwszej kolejce II ligi wschodniej odbyły się derby województwa lubelskiego. W Puławach miejscowa Wisła gościła lubelski Motor, który powinien walczyć o awans do wyższej ligi. W ostatnich dniach priorytetem dla włodarzy drużyny z Koziego Grodu było ściągnięcie napastnika, który zastąpiłby najlepszego strzelca z ubiegłego sezonu - Igora Mihalewskiego. Ostatecznie zatwierdzono Piceluka oraz Węskę, którzy w potyczce z Wisła jak się później okazało odegrali ważną rolę.
Po raz pierwszy w tym sezonie oglądałem mecz z Jackiem oraz Radkiem (Kartofliska).
Trudno było jednoznacznie wskazać faworyta meczu. Oba zespoły już w pierwszym spotkaniu zakończyły udział w pucharze Polski a wyniki sparingów do końca nie odzwierciedlają rzeczywistej formy drużyny.
Ostatnio trafiam na spotkania, w których pierwsza połowa jest bezbarwna, nie inaczej było tym razem - gra toczyła się głównie w środku pola, a żadnemu zespołowi nie udało się stworzyć bramkowej sytuacji. Dużo w tym okresie było fauli, ale sędzia szybko temperował zapędy zawodników, karząc za przewinienia żółtymi kartkami.
Druga połowa była lepsza i wreszcie doczekałem się bramki. Od początku drugiej odsłony zarysowała się przewaga lublinian i w 59 minucie ładnym strzałem w długi róg Piceluk otworzył wynik spotkania.
Później Motor skupił się na utrzymaniu korzystnego wyniku, co ostatecznie mu się nie udało. Nowak z bliskiej odległości pokonał Oszusta i ponownie na tablicy wyników widniał remis.
Zdobyta bramka wyraźnie dodała skrzydeł Wiśle, która zaczęła atakować z większym animuszem. Jednak to goście mogli, a nawet powinni, przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Po dokładnym podaniu Węska znalazł się na czystej pozycji, mając przed sobą tylko bramkarza Wisły. Być może fakt iż Węska po raz pierwszy występował w meczu II ligi sprawił, że stracił on całkowicie głowę i ... podał piłkę do bramkarza.
Ostatecznie mecz zakończył się remisem, który nie krzywdzi żadnej ze stron.





















1 komentarz: