III Liga Dolnośląsko - Lubuska - Pogoń Świebodzin - Lechia Zielona Góra 1:6
Bramki: Haraś (90) - Skrzyński (15), Figiel (25), Andrzejczak (48), Imeh (48, 83), Okińczyc (84
Widzów: 400
Po ostatniej podróży do Kluczborka postanowiłem pójść za ciosem i "zaliczyć" ostatnie województwo. Po analizie terminarza najciekawiej zapowiadał się derbowy mecz w III lidze, gdzie czwarty w tabeli Pogoń Świebodzin podejmował lidera Lechię Zielona Góra.
Pomimo że z Warszawy do Świebodzina jest około 400 kilometrów to dystans ten w 3,5 godziny można pokonać pociągiem - Warszawa - Berlin Expres.
Przed meczem dowiedziałem się że goście z Zielonej Góry zmienili nazwę i teraz powstał jakiś dziwny twór - Stelmet UKP, ale w moim blogu posłużę się starym nazewnictwem.
Mecz był jednak jednostronnym widowiskiem - od samego początku warunki gry dyktowała Lechia. W 15 minucie miała miejsce kluczowa dla meczu sytuacja - bramkarz Pogoni wyszedł do dośrodkowania i atakowany przez Imeha, zdaniem gospodarzy nieprzepisowo, wybił piłkę pod Skrzyńskiego który dopełnił formalności posyłając futbolówkę do pustej bramki. Pogoń długo nie mogła pogodzić się z interpretacją sędziego, który musiał sięgać do kieszeni po żółte kartki. Później piłkę z rzutu wolnego dośrodkowywał Figiel, nikt nie przeciął jej lotu i ostatecznie wylądowała w siatce. Na domiar złego chwilę później czerwoną kartkę otrzymał zawodnik Pogoni. Po przerwie w ciągu dwóch minut Lechia zdobyła dwie bramki. Sztukę tą goście skopiowali tuż przed końcem spotkania. Gospodarze odpowiedzieli honorowym trafieniem w doliczonym czasie gry.
Przed meczem dowiedziałem się że goście z Zielonej Góry zmienili nazwę i teraz powstał jakiś dziwny twór - Stelmet UKP, ale w moim blogu posłużę się starym nazewnictwem.
Mecz był jednak jednostronnym widowiskiem - od samego początku warunki gry dyktowała Lechia. W 15 minucie miała miejsce kluczowa dla meczu sytuacja - bramkarz Pogoni wyszedł do dośrodkowania i atakowany przez Imeha, zdaniem gospodarzy nieprzepisowo, wybił piłkę pod Skrzyńskiego który dopełnił formalności posyłając futbolówkę do pustej bramki. Pogoń długo nie mogła pogodzić się z interpretacją sędziego, który musiał sięgać do kieszeni po żółte kartki. Później piłkę z rzutu wolnego dośrodkowywał Figiel, nikt nie przeciął jej lotu i ostatecznie wylądowała w siatce. Na domiar złego chwilę później czerwoną kartkę otrzymał zawodnik Pogoni. Po przerwie w ciągu dwóch minut Lechia zdobyła dwie bramki. Sztukę tą goście skopiowali tuż przed końcem spotkania. Gospodarze odpowiedzieli honorowym trafieniem w doliczonym czasie gry.
Gratuluję! Zaliczenie wszystkich województw jest porównywalne ze zdobyciem wszystkich ośmiotysięczników:) Ja jeszcze nie jestem nawet w połowie drogi. Teraz pora na wszystkie kraje Europy.
OdpowiedzUsuńMoje Wielkie Mecze
Dziękuje za miłe słowa. Teraz mój nowy plan zakłada wizytę na wszystkich (może z wyjątkiem GKS Tychy, bo nie grają u siebie) stadionach I ligi (na razie z obecnego składu mam zaliczonych 10 stadionów).
OdpowiedzUsuń